2 grudnia 2018

[Recenzja] In Arkadia - Lions (2018) [8/10]

Zespół In Arkadia powstał w 2005 roku w miejscowości Lyon we Francji. Na swoim koncie ma pięć długogrających albumów, najnowszym jest album Lions wydany w 2018 roku. W początkowej fazie swojej twórczości zespół prezentował słuchaczom dźwięki wywodzące się głównie z heavy metalu. W późniejszym okresie, na kolejnych wydawnictwach muzyka zespołu poszła bardziej w stronę melodyjnego death/thrash metalu. Z czym będziemy mieli do czynienia na najnowszym albumie francuzów?

Na początek w nasze uszy uderza bardzo energetyczny utwór Head Toward Back. Od pierwszych dźwięków zostajemy zaatakowani blastami oraz black metalowymi gitarami, by zaraz po chwili przejść w klimat melodyjnego death metalu a'la In Flames czy Soilwork. Kolejnym utworem jest Wear The Crown, który z pozoru jest chwilą wytchnienia, ale tylko z pozoru. W tym utworze, po wolnym lecz topornym wstępie, zostajemy uderzeni mieszanką takich styli jak deathcore i metalcore. 
Utworem który zasługuje na uwagę jest  We Are The Lions - odnoszący się zarazem do tytułu albumu jak i miejscowości w której powstał zespół, Lyon. Ten utwór jest wypadkową wszystkich rzeczy o których mowa wcześniej, ale tutaj dodałbym jeszcze wokalną manierę spod znaku hardcore.




Oprócz wyżej wspomnianego, na uwagę zasługują też dwa kolejne utwory -  Perfect Bliss oraz Stars Under Us. Pierwszy z nich jest najkrótszym oraz najszybszym utworem na albumie (3:19), słuchając refrenu do głowy przychodzi Combat - Heaven Shall Burn. Z kolei utwór Stars Under Us jest chyba najbardziej ciekawym i pokombinowanym utworem na tym albumie - znaleźć w nim można djentowy wstęp, melodyjny środek i deathcorowy koniec.
Na zakończenie albumu zespół serwuje utwór o tytule Daylight Party Aftermath, który w większości utrzymany jest w konwencji melodyjnego death metalu - mi jako fanowi szwedzkiej szkoły death metalu uszy się cieszą.

Podsumowując, najnowszy album zespołu In Arkadia serwuje słuchaczowi - od początku do końca - bardzo potężne pokłady energii, a przede wszystkim różnorodności. Słuchając tego albumu do głowy mogą przyjść takie zespoły jak Dark Funeral, In Flames, All Shall Perish, Heaven Shall Burn czy Whitechapel. Bardzo fajnie w tym wszystkim również komponuje się hardcorowa maniera wokalisty lub wokalistów (tutaj mam problem), mimo że teksty są w większości nie zrozumiałe - trzeba się wspomóc wkładką z tekstami. Mimo tego mankamentu, album godny polecenia i myślę że powinien przypaść do gustu wszystkim fanom metalcore i melodyjnego death metalu okraszonego hardcorowym wokalem.


In Arkadia– Lions (2018)
1. Head Towards Back
2. Wear The Crown
3. Litany
4. Greetings From The Ground
5. We Are Lions
6. Perfect Bliss
7. Gangbanges
8. Stars Under Us
9. #Cunt

10. Answers
11. Daylight Party Aftermath

Profil zespołu: https://www.facebook.com/InArkadiaOfficial/

10 listopada 2018

[Recenzja] Death Denied - A Prayer To The Carrion Kind (2018) [8.5/10]

Death Denied powstał w 2009 roku w Łodzi. W roku 2014 ukazał się ich pierwszy album o tytule Transfuse The Booze, który zebrał bardzo dobre recenzje. Kolejnym osiągnięciem na koncie zespołu jest nagranie motywu otwierającego oraz użyczenie swojej muzyki do programu Retromaniacy który znaleźć można na Discovery Channel. Najnowszy album zespołu Death Denied nosi nazwę A Prayer To The Carrion Kind, jaki jest ten album i co się na nim kryje?

Najnowsze dziecko Death Denied to około 48 minut porządnego kopa energetycznego, który zaczyna się wraz z utworem The Plague Doctor. Od pierwszych dźwięków słychać że głównym atutem tudzież podstawą tego materiału są gitary - wyraziste, mięsiste a zarazem posiadające ten czynnik garażowego brudu. Refren w tym utworze automatycznie wpada w ucho a nawet zachęca do ponownego odtworzenia, ale...przejdźmy jednak dalej.
Kolejnymi utworami zasługującymi na uwagę są The Prince of Crows czy chociażby singiel Black Orchid. The Prince of Crows jest moim zdaniem jednym z najlepszych utworów na tym albumie, który posiada jeden z najbardziej energetycznych i wpadających w ucho riffów. Black Orchid natomiast zdaje się przenosić słuchacza na południowoamerykańskie tereny, które przemierzane są w gorącą i słoneczną pogodę na motocyklu, a nawet i na kacu.


Co się kryje na A Prayer To The Carrion Kind?. Na tym albumie przede wszystkim kryją się ogromne pokłady energii i niezliczona ilość lasek dynamitu które eksplodują wraz z pierwszymi dźwiękami i huczą aż do końca. Na drugim dziecku Death Denied kryje się również bardzo dobry warsztat muzyków, bardzo dobre kompozycje oraz...bardzo dobry wokalista. Za wokale (oraz gitarę) odpowiada Rafał Powązka, który w mojej ocenie znajduje się w czołówce głosów jeśli chodzi o polską muzykę rockową, ale również jeśli chodzi o wykonanie piosenek w języku angielskim. Posiada on wszystko to co posiadać powinien i pasuje idealnie do muzyki Death Denied.
Jaki jest ten album? Ten album jest bardzo dobry, lecz nie rewolucyjny. Ten album jest jednym z lepszych albumów jakie dane mi było słuchać w ostatnim czasie. Znajdują się na nim zarówno wyraziste, mięsiste riffy jak i bardzo chwytliwe, melodyjne momenty (jak w przypadku The Plague Doctor). Na tym albumie można również znaleźć melancholijne momenty jak w przypadku Among The Gravestones  oraz bardzo dobre solówki, i tutaj kłania się utwór Atlas i Hunting The Leviathan. 

Podsumowując, słuchając najnowszego materiału Death Denied możemy się doszukać wpływu takich zespołów jak Black Sabbath, Black Label Society czy Zakk Wylde. Jak już wspomniałem, nie jest to album rewolucyjny ani odkrywający nic nowego, lecz jest to album którego słuchanie sprawia przyjemność oraz pozostawia bardzo pozytywne wrażenie które nakłania do ponownego odsłuchiwania tego materiału. Pozycja zdecydowanie obowiązkowa dla fanów southern rocka/metalu.

A Prayer To The Carrion Kind został zarejestrowany, zmiksowany i zmasterowany przez Filipa Hałuchę w Heinrich House Studio w Legionowie.  

Death Denied – A Prayer To The Carrion Kind (2018)
1. The Plague Doctor
2. Wendigo
3. Black Orchid
4. The Prince of Crows
5. Fallin' Down
6. Branded
7. Atlas
8. Among The Gravestones
9. Funeral Pyre

10. Hunting The Leviathan

11. Gods of the Abyss

Profil zespołu: https://www.facebook.com/deathdenied/

2 listopada 2018

[Recenzja] The Black Thunder - Visions In Black (2017) [6,5/10]

Zespół The Black Thunder pochodzi z Bytowa, powstał w 2009 roku a mimo tego dopiero po prawie 10 latach wydał swój pierwszy długogrający, debiutancki album zatytułowany Visions In Black. Niektórzy z muzyków tegoż zespołu, udzielali a nawet jeszcze udzielają się w pomorskiej bestyji zwanej Calm Hatchery. Biorąc to pod uwagę, jaki jest album Visions In Black?

Album Visions In Black jest albumem bardzo trudnym do ocenienia. Dlaczego?. Przede wszystkim dlatego, że ten materiał jest z jednej strony dobry a z drugiej...nie wychodzi poza ramy i niczym nie zaskakuje, nie wzbudza większych emocji, ani pozytywnych, ani negatywnych. Jeszcze z innej strony, można powiedzieć że materiał zawarty na tym albumie się równoważy.

Album zaczyna się od klimatycznego, instrumentalnego The Introduction po którym w ucho słuchacza dostaje się szybki Bad Memories. Zdecydowanie przyciąga on uwagę i daje jakiś obraz czego można się spodziewać dalej. Czy te domysły - bez względu jakie - są słuszne? Nie do końca...
Wspomniałem że materiał się równoważy...Równoważy dlatego, że słuchając niektórych kawałków dochodzi do "wyłączenia się" słuchacza z racji tego że są zbyt monotonne (Consumer World Destroy Us, The Devil Horns, The King). Zaraz po tym "wyłączeniu się" jednak następuje "przebudzenie" za sprawą takich utworów jak Bad Memories, Life Wasting, Death Awaits You które są zdecydowanie najmocniejszymi ogniwami na albumie.
Obok Bad Memories na uwagę również zasługuje wspomniany już tu Life Wasting. Osobiście kojarzy mi się on od samego początku z takimi zespołami jak Black River czy Corruption. Kolejnym utworem jest The King który...zaczyna zmieniać postać rzeczy. Słuchając go ma się wrażenie jakby się słuchało tego co się już wcześniej usłyszało...Tak samo sprawa ma się z pozostałymi utworami. Odnoszę wrażenie takie, że zabiegi zastosowane w przypadku Bad Memories i Life Wasting są podzielone, rozkrojone na części a potem zastosowane właśnie w pozostałych utworach co czyni je przewidywalnymi.
Na uwagę zasługuje jeszcze końcowy Get a Grip! który, tak jak wspomniane wcześniej dwa utwory, odbiega od tej "przewidywalnej konwencji" zawartej na tym albumie. W tym kawałku mamy również do czynienia chyba z najlepszą solówką na całym albumie.

Visions In Black jest albumem dobrym jeśli chodzi o wykonanie, jakość oraz umiejętności muzyków które są na wysokim poziomie. Wszak nie mamy do czynienia z amatorami. Jeśli chodzi natomiast o zróżnicowanie to ten materiał  jest przewidywalny, chwilami monotonny który nie wzbudza większych pokładów adrenaliny, lecz w dalszym ciągu poprawny. 
Oceniając to wydawnictwo w kwestii debiutu to jest to bardzo udany debiut który powinien trafić do fanów hard rocka, stoner metalu czy southern metalu.


Autorem wszystkich tekstów na tym albumie jest Marcin Szczepański czyli basista oraz wokalista The Black Thunder. Visions In Black został zarejestrowany w Dobra12 Studio w Białymstoku.


The Black Thunder – Visions in Black (2017)
1. The Introduction
2. Bad Memories
3. Life Wasting
4. The King
5. We Live Only Once
6. No More!
7. Consumer World Destroy Us
8. Death Awaits You
9. The Devil Horns

10. Get a Grip!  

Profil zespołu: https://www.facebook.com/theblackthunderpl/

27 października 2018

[Recenzja] Nex - The World Collapses (2017) [7/10]

W roku 2017 ukazał się debiutancki album, pochodzącego ze Szczecina zespołu Nex. Zatytuowany został on The World Collapses. Mimo tego że jest to debiutancki album, wcześniej – w roku 2015 – ukazała się EP’ka Totalitarian Leader, więc jest to drugie wydawnictwo zespołu.

Muszę się przyznać ,żę nigdy wcześniej nie miałem do słyszenia i do czynienia z tym zespołem. Nex jest i był dla mnie zupełną nowościa, pytanie tylko czy dobrą?. Człowiek, gdy widzi okładkę, grafikę albumu lub nazwę zespołu, to wzbudza to u niego pewne skojarzenia. U mnie nazwa tego zespołu oraz grafika na okładce wzbudziły jedną myśl: „tu na pewo będzie jakaś elektronika”.

Pierwszym utworem na płycie jest Introduction To The Slience – instrumentalna elektronika, o wydźwięku jakby industrialnym.  W trakcie słuchania tegoż utworu już wiadomo że na tym albumie będzie się działo bardzo dużo, tylko jeszcze nie wiadomo co. Intro niepostrzeżenie przechodzi – jak sama nazwa wskazuje - do utworu Silence który jest...zaskoczeniem totalnym. W przeciwieństwie do elektronicznego Intro, w tym utworze od 15 sekundy dominują blasty o prędkości równej prawie prędkości światła, przeplatane przez toporne i wolne riffy wykreowane na 7 strunowych gitarach.

Podobne rzeczy mają miejsce w pozostałych utworach, ale nie oznacza to że utwory są takie same, bo są wręcz zróżnicowane. Na uwagę zasługuje utwór Ten Tables Of Faith - zdecydowanie najszybszy i najmocniejszy utwór na tym wydawnictwie, traktujący w warstwie tekstowej o religii, a raczej o religijnej opozycji. I właśnie to jest - w dużym uogólnieniu - główną tematyką tekstów Nex - religijna opozycja; brak wolności człowieka, zniewolenie przez religię oraz bezmyślne masy ludzkie czy ograniczenie myślenia. Z kolei "najwolniejszym" utworem na The World Collapses jest Circle który to kończy ten album w bardzo klimatyczny oraz melodyjny sposób...pozostawiając niedosyt.

Pierwszy album zespołu Nex jest bardzo dobrym debiutanckim materiałem, który daje wrażenie jak gdyby debiutanckim nie był. Materiał ten pozostawia satysfakcję pod względem muzycznej uczty a zarazem niedosyt bo jest zbyt krótki. Zespół sam siebie określa jako modern death metal, lecz w moim odczuciu można tutaj znaleźć zarówno elementy groove, djentu jak i technicznego death metalu. Dwoma słowami - mieszanka wybuchowa która budzi skojarzenia z takimi zespołami jak Fear Factory, czy polska Materia lub Thy Disease.
The World Collapses to pozycja z górnej półki, która powinna spodobać się ludziom ceniącym sobie mocne, toporne, ciężkie a zarazem szybkie granie. Tu nie ma monotonii.



Autorami muzyki na The World Collapses są: Tomasz Roman, Mikołaj Renke oraz Adrian Sowa. Sowa – gitarzysta oraz wokalista -  jest również autorem wszystkich tekstów. Album został zarejestrowany w Heinrich House Studio pod wodzą Filipa Hałuchy (znanego Vesania, Decapitated, Rootwater) na przełomie 2016 oraz 2017 roku.


Nex – The World Collapses (2017)
1. Introduction To The Silence
2. Silence
3. Hate
4. Wide Horizon
5. God
6. Creation Of The Future
7. Ten Tables Of Faith
8. The Industrial Democracy.
9. Circles