W
tym roku niestety dane mi było być tylko na trzecim dniu Pol'And'Rock
Festival (dawniej Woodstock) w Kostrzynie nad Odrą. Jednym z głównych
celów - a zarazem spełnieniem marzenia - był występ Maxa Cavalery i
Soulfly który odbył się w sobotę 4 sierpnia o godzinie 21:00.
Max
Cavalera to żyjąca legenda - założyciel Sepultury którą stworzył razem z
bratem Igorem Cavalerą, założyciel Nailbomb który działał równolegle do
Sepultury w latach 1993-1995, założyciel Soulfly oraz Cavalera
Conspiracy, udziela się również w supergrupie Killer Be Killed. Mniej
więcej w roku 1996 zaczęła się moja przygoda z tym gatunkiem muzycznym,
właśnie od albumu "Roots" Sepultury. Marzenie zobaczenia Soulfly i Maxa
udało się spełnić dopiero po 22 latach...
Z
kondycją Maxa bywa różnie, z jego wokalem też. Natomiast na
Woodstocku/Pol'And'Rock wbrew moim obawom - wszystko wyszło całkiem
dobrze, może nie idealnie, ale zdecydowanie lepiej niż się spodziewałem.
Z drugiej strony dodać trzeba że w dniu koncertu Maxowi stuknęło 49 lat
więc...kondycja już nie ta i trzeba mu wybaczyć.
Woodstockowy
koncert Soulfly zaczęło od Frontlines z albumu "Dark Ages" (2005).
Następnie, między innymi, zagrali takie kawałki jak Prophecy, Bleed, Eye
for an Eye, Fire, Porrada, Tribe oraz The Summoning z nadchodzącego albumu
"Rituals". Nie mogło oczywiście zabraknąć coveru Sepultury
"Refuse/Resist".
Na zakończenie koncertu Max ubrał sprezentowaną przez Jurka koszulkę piłkarską ze swoim nazwiskiem, godłem polski oraz logiem Pol'And'Rock Festival - taki urodzinowy prezent. Idealnym akcentem kończącym koncert było wykonanie początkowej części Jump The Fuck Up. Jak sama nazwa utworu wskazuje, na słowo Maxa, cała Woodstockowa publiczność dokonała zbiorowego..."Jump The Fuck Up".
Na zakończenie koncertu Max ubrał sprezentowaną przez Jurka koszulkę piłkarską ze swoim nazwiskiem, godłem polski oraz logiem Pol'And'Rock Festival - taki urodzinowy prezent. Idealnym akcentem kończącym koncert było wykonanie początkowej części Jump The Fuck Up. Jak sama nazwa utworu wskazuje, na słowo Maxa, cała Woodstockowa publiczność dokonała zbiorowego..."Jump The Fuck Up".
Podsumowując,
Soulfly zagrał wszystko to co najlepsze ze swojej dyskografii, Max jak
na swój wiek dał radę i pozostawił dobre wrażenie. Marc Rizzo...tutaj
nie trzeba nic mówić, wystarczy nadmienić że wydał cztery solowe płyty i
grał również w Ill Nino. Soulfly to obecnie zespól prawie rodzinny - na
bębnach gra syn Maxa czyli Zion, a swoje trzy grosze podczas koncertu
wtrącił na
scenie również wnuk Maxa. Zabrakło mi jedynie Seek'N'Strike...
Zdjęcia z koncertu znajdziecie tutaj: [Zdjęcia] Soulfly na Woodstock/Pol'And'Rock Festival 2018 w Kostrzynie nad Odrą
Video z koncertu znajdziecie tutaj: Rebel Viking Videos
Video z koncertu znajdziecie tutaj: Rebel Viking Videos
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz